Koniec z paleniem
Koniec z paleniem papierosów w pociągach, szpitalach, szkołach, samochodach służbowych, na stadionach, przystankach autobusowych, a także w pubach i restauracjach, które oferują gościom tylko jedną salę. 15 listopada (poniedziałek) wchodzi w życie znowelizowana ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Palacz, który zostanie przyłapany „na dymku” w miejscu publicznym będzie musiał zapłacić nawet 500 złotych mandatu. Za nieumieszczenie informacji o zakazie palenia tytoniu właścicielowi lub zarządzającemu obiektem grozi kara do 2000 złotych. Strażnicy miejscy będą na początku tylko pouczać, bo… nie mogą na razie palaczom wypisywać mandatów, a niektórzy restauratorzy szukają już sposobów na ominięcie nowych przepisów.
Statystyki
Według badań wykonanych w 2009 roku, w Polsce 9 milionów osób codziennie sięga po papierosa – około 5,2 milionów mężczyzn i około 3,5 milionów kobiet. Wspomniane badania udowodniły również, że 44 proc. Polaków narażonych jest na bierne palenie we własnym domu, natomiast 34 proc. narzeka na dym tytoniowy w swoim zakładzie pracy.
Zakaz rodem z UE
Polska postanowiła sięgnąć po sprawdzony sposób walki z papierosem i od 15 listopada wprowadza zakaz palenia w miejscach publicznych. Warto w tym momencie zauważyć, że podobny zakaz obowiązuje w prawie wszystkich państwach starej Unii Europejskiej oraz w Skandynawii, a także w Bułgarii, Estonii i na Litwie. Ostatnio podobne rozwiązania przyjęło wiele stanów USA.
Nowelizacja w pigułce
Nowelizacja ustawy antynikotynowej wprowadza zakaz palenia w środkach transportu publicznego, w ogólnodostępnych miejscach przeznaczonych do wypoczynku i zabawy dzieci, na przystankach komunikacji miejskiej i w środkach publicznego transportu oraz na dworcach. Zakazem palenia zostaną objęte także szkoły, zakłady opieki zdrowotnej, placówki oświaty, wypoczynku i kultury oraz obiekty sportowe.
Jaki mandat?
Każdy przyłapany z papierosem w wymienionych przez ustawę miejscach publicznych może zostać ukarany mandatem w wysokości 500 złotych. Właściciele lokalów powinni pamiętać o tabliczkach pokazujących przekreślony papieros! Od poniedziałku za nieumieszczenie informacji o zakazie palenia grozi kara do 2000 złotych.
Na razie pouczenie
Warto zauważyć, że strażnicy miejscy, którzy przyłapią palacza na złamaniu nowych przepisów będą na razie tylko pouczać. Nie mogą wypisać mandatu, bo nie pojawiło się dla nich odpowiednie rozporządzenie do nowej ustawy. Ale nie ma powodów do radości, bo już wkrótce się pojawi.
- Znowelizujmy rozporządzenie w tempie błyskawicznym - zapowiada jednak rzeczniczka MSWiA, Małgorzata Woźniak.
Papieros w knajpie – nowe zasady
Nowe obostrzenia dotyczą także restauratorów i właścicieli barów, pubów itd. Jeżeli lokal posiada dwa lub więcej pomieszczeń, jedno z nich może zostać przeznaczone dla osób palących. Jednak teraz taka sala musi być oddzielona, zamknięta i wentylowana. Jeżeli w lokalu znajduje się tylko jedna sala nie będzie można sięgnąć po papierosa! Restauratorzy, którzy mają właśnie jedną salę lub gdy powierzchnia ich lokalu jest mniejsza niż 100 metrów kwadratowych., mogą wybudować palarnię, np. w piwnicy. Oddzielne palarnie mogą również powstawać także m.in. w hotelach, obiektach służących obsłudze podróżnych, domach starców. Ale nowelizacja ustawy jasno określa jak taka palarnia musi wyglądać. Otóż jest to „pomieszczenie wyodrębnione konstrukcyjnie od innych pomieszczeń i ciągów komunikacyjnych, odpowiednio oznaczone, służące wyłącznie do palenia tytoniu, zaopatrzone w odpowiednią instalację, tak aby dym tytoniowy nie przenikał do innych pomieszczeń”.
Chcesz zapalić w barze? Podpisz deklarację!
Zmiany przepisów antynikotynowych są już teraz krytykowane przez środowisko restauratorów. Szczególnie niezadowoleni są właściciele lokalu, w którym jest tylko jedna sala i ci, którzy wydzielili już miejsce dla palących, ale nie jest ono zamknięte albo wentylowane. Szacuje się, że koszt przystosowania takiej sali do wymogów określonych w nowelizacji waha się od 30 do 50 tysięcy złotych. Szefowie barów zdają sobie sprawę, że wielu klientów nie wyobraża sobie zamówienie piwa bez przysłowiowego „dymka” i szukają sposób na ominięcie nowych przepisów. Jednym z nich ma być zakładanie tzw. klubów palacza, w których goście przy wejściu podpisywaliby deklarację członkowską i palili do woli.