Carrier
Zakaz palenia
Ustawa o całkowitym zakazie palenia nie przestaje budzić kontrowersji i narzekań zwłaszcza wśród palaczy. Tymczasem na całej sprawie zaczynają zarabiać producenci specjalnych kabin, w których izolowani palacze mogą dosłownie i w przenośni dać ujście swojemu nałogowi. Taka budka wygląda trochę, jak akwarium. Zazwyczaj mamy do wyboru model trzyosobowy zwany COMPACT, siedmioosobowy zwany Espace (z ang. przestrzeń), tudzież 14- osobowy Plaza oraz jego wariacje: High Plaza, Duble Plaza (na 28 osób), Duble High Plaza. Budki te posiadają automatyczny włącznik sensoryczny. Po wejściu do środka uruchamia się specjalny zespół wentylacyjno – filtrujący. Po środku wnętrza znajduje się wysoki blat, jak w barze, a pod nim podpórka na nogi. Każdy z elementów tej konstrukcji posiada osobny certyfikat na hartowane szkło, aluminiowe trwałe słupki, niepalną podłogę. Wentylator pracuje bardzo cicho tak, że bez problemu można pogrążyć się w rozmowie ze współtowarzyszem- palaczem. Monterzy z Palarnie.pl dotąd zamontowali w Polsce około 200 kabin, a po 15 listopada zamówienia spływają masowo z całego terytorium kraju. Budki mają jedną szczególną zaletę. Powodują, że dym nie dostaje się do płuc tzw. biernego palacza, ponieważ w środku znajduje się specjalny wlot nad głową, który powoduje, że wydychany strumień nie ma możliwości się rozprzestrzenić.
Co istotniejsze liczba niezadowolonych z ustawy powiększyła się również na szefów firm, którzy zostali zmuszeni do zakupienia owych kabin. Wspominają, że politycy najpierw obradowali przy Okrągłym Stole o wolności w zawiesinie dymu nad głowami, a teraz otwierają rynek na nowych przedsiębiorców, bogacących się dzięki ogromnemu zapotrzebowaniu na kabiny dla palaczy. Według obowiązującej ustawy nie trzeba dbać o organizowanie stref palaczom, ale niekiedy pracodawcy nie mają innego wyboru. Nie zwolnią przecież dobrego pracownika, dlatego że pali.
Aktualne statystyki dowodzą, że kabiny doskonale sprawdzają się w sytuacjach palenia biurowo- lotniskowo- fabrycznego, nieco gorzej wypadają w restauracjach, kiedy mamy do czynienia ze zjawiskiem palenia relaksacyjnego. W Niemczech posunięto się już do robienia dziur w ścianach na wysokości twarzy z otworami na głowę i ręce, żeby tym samym pozwolić gościom na zapalenie papierosa na zewnątrz bez potrzeby wychodzenia z lokalu. Anglicy zaś wykazali się jeszcze większą fantazją, otwierając w barach konsulaty małych nieznanych wysp, bo w strefie dyplomatycznej nie obowiązuje prawo krajowe, czyli można swobodnie palić. Oryginalność przejawiła również nasza rodzima restauracja Lorneta z Meduzą, gdzie założono Klub Wielbicieli Tytoniu. W statucie znajduje się stwierdzenie, że celem klubu jest koneserska degustacja papierosów z różnych stron świata, siedzibą jest lokal właściciela, zaś spotkania członków są wyznaczane w godzinach pracy lokalu. Co więcej nie jest to już miejsce publiczne, każdy wchodzący musi zapisać się do klubu i jako członek otrzymuje od barmana legitymację ze zdjęciem.  

Kreator www - przetestuj za darmo